Pieczęć w naszym języku jest pojęciem jakże szerokim, bo ileż to rzeczy można zapieczętować, zamknąć na tak zwane trzy spusty, by te nigdy, a przynajmniej do czasu otwarcia nie ujrzały światła ludzkich oczu. Mówiąc o pieczęciach, można mieć na myśli prawie że wszystko. Bo cóż człowiek może zapieczętować? Bynajmniej, prawie owo wszystko, a równie prawie-na zawsze. Dlatego po tym, dość chaotycznym skądinąd, wstępie, przejdźmy do tego co pewne, jakże znaczne, kręgi ludzi pieczętują od bardzo dawna, zamykając, tając, błagając na końcu wszelkie byty co tylko to umożliwią, co tylko jakoś pomogą w tym, by też zataić człowieka, zataić kim jest, ukryć jego niezbywalną prawdę. Mianowicie, dziś opiszę pokrótce, czym są pieczęcie kościelne. Tak więc po kolei. Czym one są? Wbrew pozorom, są kłamstwem, nieudolnym zresztą, bowiem można porównać je do obskurnej celi z drobnym okienkiem, w której osadza się tych, nazwijmy-winnych, którzy to już do końca nie mogą ujrzeć światła dnia, świat
Komentarze
Prześlij komentarz